Strony

sobota, 31 stycznia 2009

Wiwisekcja Zazdrości

Jak to określił Sokrates – "Zazdrość jest wrzodem na duszy". Brak tego uczucia świadczy o wzniosłej duchowej świadomości, a jego istnienie o przyjęciu schronienia w osobie Kali (ŚB 1.17.39). Z Gity 4.22 możemy zrozumieć, że zazdrość jest związana z uczuciem braku satysfakcji z tego, co spontanicznie przychodzi do nas w życiu. To uczucie braku wiedzie nas z kolei do czynów, które swymi reakcjami wikłają nas w świat dualizmu i cykl samsary. Dlatego jest powiedziane, że rozwijanie tej cechy pożądania i cieszenia się rzeczami, których samemu się nie posiada, tworzy "społeczeństwo zazdrości", które "pogrąża się w oceanie cierpienia" (ŚB 5.5.16). Czyż opis ten nie pasuje do społeczeństwa konsumpcjonizmu w którym obecnie żyjemy?

Śrimad Bhagawatam wyjaśnia także, że zazdrość jest związana z poczuciem wyższości nad innymi. Nawet na planetach svarga istnieje ostra rywalizacja z równymi sobie, jak też i zawiść w stosunku do tych posiadających wyższy status życiowy (ŚB 11.3.20). Pragnienie bycia lepszym od innych samo w sobie jest już zazdrością. Kiedy już ktoś poświęci się egoistycznej ambicji odbierania przyjemności z przewagi nad innymi np. poprzez popisywanie się swoim drogim samochodem, domem czy nawet wiedzą, to w naturalny sposób, zaczyna on odczuwać niepokój, gdy uświadamia sobie, że ktoś jest on niego lepszy, lub nawet w sytuacji, kiedy ktoś inny nie docenia jego bogactwa czy pozycji.

Wodą na młyn takiej mentalności oraz jej symptomem jest zarówno krytykanctwo cech i zachowania innych, jak też i wychwalanie materialistów posiadających wyższą od nas rangę z powodu aspiracji do zajęcia ich miejsca (ŚB 11.28.2 zn.). Dlatego też materialną egzystencję można sprowadzić do bezustannych zmagań w celu zajęcia jak najwyższej pozycji, korzystnej do odbierania jak największej przyjemności zmysłowej oraz sprawowania kontroli nad innymi.

Gdzie leży więc pierwotne źródło zazdrości? Śrila Prabhupada wyjaśnia, że cecha ta ma swoje korzenie w uczuciu zazdrości o Boga – "początkiem materialnego życia jest zazdrość o Krysznę". Bhagawan posiada sześć cech, o których marzy każda uwarunkowana dusza. Bogactwo, wiedza, sława, piękno, moc i brak przywiązania to cechy, których uwarunkowana jiva zazdrości Krysznie. Pozycja Boga jest tylko jedna, a w dodatku już zajęta, i dlatego materialny świat jest niczym rezerwat dla ogarniętych iluzją szaleńców, gustujących w tymczasowych materialnych surogatach papierowego bogactwa, silikonowego piękna i steroidowej siły, a wszystko to na skutek zazdrości o Boga i ignorowania swojej własnej duchowej natury.

Jak informuje nas Chandogya Upaniszad, atma posiada osiem cech. Jest ona bezgrzeszna, niestarzejąca się, nieśmiertelna, nie odczuwa smutku, pragnienia i głodu, jest wiecznie szczęśliwa, a jej pragnienia są natychmiast spełniane. Nic, tylko jej zazdrościć! Tak więc uczucie materialnej zazdrości jest cechą obcą czystej jaźni, i przynależy jedynie do uwarunkowanej i iluzorycznej sfery utożsamiania się z ciałem i umysłem, pod wpływem ahankary. Dlatego jest powiedziane, że aby uczynić postęp w życiu duchowym, należy porzucić wszelką zazdrość w stosunku do innych żywych istot, czy to w związku z ich ciałami, słowami czy umysłami. (ŚB 7.15.8)

Naturalnie rodzi się teraz pytanie, jak uniknąć czy w ogóle wyeliminować w sobie tę cechę, jeżeli jest ona aż tak niepożądana? Co zrobić, gdy w naszym umyśle pojawiają się zazdrosne myśli, związane np. z zaawansowaniem innego wielbiciela czy przywilejami i szacunkiem, jakim darzą go inni? Jednoznaczną odpowiedź na to pytanie daje Śrimad Bhagawatam. Zazdrość można pokonać poprzez ciągła medytację na obecności Kryszny w sercach innych osób (ŚB 11.29.15), czczenie Boga w procesie bhakti-yogi za pomocą słów, umysłu i ciała (ŚB 11.29.17) oraz poprzez porzucenie materialnych ambicji (ŚB 7.15.23). Oznacza to, że aspirujący Wajsznawa powinien z determinacją starać się angażować swoje zmysły i owoce pracy w służbę dla mistrza duchowego i dla przyjemności innych wielbicieli, w nastroju oddania i wiary (ŚB 7.15.25). Jest to usytuowanie się na właściwej duszy pozycji, bycia krsna-nitya-dasa i sługi wielbicieli Kryszny, co chroni nas przed najazdami i grabieżami naszej świadomości Kryszny ze strony niższych gun.

Za wysiłek tolerowania żądań zmysłów i umysłu, które ostatecznie przynoszą nam jedynie smutek i przygnębienie, Kryszna gwarantuje nam szczęśliwe życie nawet w tym świecie, wraz z odnalezieniem satysfakcji we własnej jaźni (Bg 5.23, 2.55), gdzie pomyślne i nie obciążone stresem materialistycznej rywalizacji o palmę pierwszeństwa życie staje się realną i jakże wyzwalająco brzmiącą opcją, tym razem już bez ryzyka, że może nam odbić palma. Nie jest to w żaden sposób wezwanie do stania się męczennikiem, a jedynie prośba o próbę uzmysłowienia sobie, poprzez metafizyczną wiedzę, jak bardzo krzywdzimy i torturujemy samych siebie – atmę, pragnąc doznań i rzeczy, które wcale do nas nie należą, i na które być może wcale nie zasługujemy (Isopanisad 1).

Wszystko to jest częścią kultywacji guny dobroci, podczas której staramy się nosić ze sobą nasze własne niewielkie środowisko duchowej świadomości (Kryszny), w którym niezależnie od okoliczności będziemy w stanie utrzymać wzniosłą świadomość, która nie będzie narażona na czynniki zewnętrzne. Jest to naturalny stan do którego zawsze powinniśmy dążyć. Jest to dla nas czymś naturalnym z prostego powodu, że wszystko co istnieje, czyli każdy przedmiot, zjawisko czy osoba z którymi wchodzimy w interakcje są cząstkami Boga. Dlatego też, niemożliwym jest, aby wejść w kontakt z czymś, co nie jest częścią Kryszny. Są to więc ustawiczne próby uświadamiania sobie, że jesteśmy cząstkami Boga, które wchodzą w styczność z innymi cząstkami Boga, a także z Nim samym.

Proces znamy. A więc do dzieła zazdrośnicy!

Purnaprajna dasa

Artykuł ukazał się w biuletynie "Przyszłość Świątyni" warszawskiej świątyni Hare Kryszna (2007)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Wspaniały tekst! Krótko o na temat. Oby Kryszna obdarzył mnie umiejętnością takiej mowy, lub przynajmniej pozwolił by takie piękne słowa zapadały głęboko w pamięć i nigdy jej nie opuszczały. Pozdrawiam...
Jagadisha Das