Strony

czwartek, 8 maja 2014

Identyfikacja z hinduizmem i kulturą Indii

Ostatnio na Facebooku, zamiast wymieniania się zdjęciami kotów i zawodów w pluciu na polityków, wywiązała się między nami rozmowa na temat przyczyn utożsamiania,nieograniczonej materialnym desygnatami Prawdy Absolutnej, Śri Kryszny i Jego transcendentalnych nauk, a także Jego wielbicieli z Indiami i hinduizmem. Poruszona została też kwestia samo-identyfikacji bhaktów Kryszny. Mój, jak zawsze pełen energii i pozytywnego nastawienia przyjaciel, Radhakanta Prabhu, zamieścił ją na prowadzonym przez siebie blogu "Nama-Hatta Poznań", skąd skopiowałem (oczywiście bez jego wiedzy i uprzedniej zgody! :D) poniższy tekst:



Identyfikacja z hinduizmem i kulturą Indii

Niekiedy słyszymy pytanie czy to co praktykujemy to hinduizm albo dlaczego my, wyznawcy Kryszny, przyjęlismy odległą indyjską kulturę, szczególnie jej filozoficzno-religijny aspekt. Najpierw wyjaśnimy tą kwestię przedstawiając fragment znaczenia Śrila Prabhupada do wersetu z Bhagavad-Gity 4.7, który brzmi (wypowiedź Kryszny):

"Zawsze, kiedy tylko i gdzie tylko zamierają praktyki religijne, o potomku Bharaty, i zaczyna szerzyć się bezbożność – wtedy zstępuję osobiście."

ZNACZENIE (fragment):"[...] Nie jest to prawdą, że Pan pojawia się tylko na ziemi indyjskiej. Może On pojawić się wszędzie, gdzie tylko i kiedy tylko zapragnie. W każdej Swojej inkarnacji przekazuje tyle wiedzy o religii, ile są w stanie zrozumieć określeni ludzie, w ich określonych warunkach. Jednakże misja jest ta sama – doprowadzenie ludzi do świadomości Boga i nakłonienie ich do posłuszeństwa wobec zasad religijnych. Czasami przychodzi On osobiście, a czasami przysyła Swojego bona fide reprezentanta, w postaci Swego syna czy sługi. Czasami też przychodzi Sam, ale w jakiejś zamaskowanej postaci [...]"

Niedawno byłem też świadkiem jak i uczestnikiem rozmowy kilku wielbicieli Kryszny na ten temat i postanowiłem przytoczyć tutaj jej fragmenty:

Piotr Gorczyca (Kaveri das):Mnie męczy jedna kwestia dlaczego bhaki yoga i Bhagavad-Gita, niektórym kojarzy sie z Indiami, osobiscie mam z tym problem, bo to od razu narzuca tak uniwersalnej filozofi ,wymiar regionalny, nie powiem wiejski, a co za tym idzie sekciarski, przecież powinnismy myślec o niej jako ponadczasowej nieograniczonej kulturowo. Druga rzecz to ''naród wybrany'', nie strawię tego nigdy, chodzi mi poprostu o to, że nigdy nie należy przypisywać Krysznie jakiegos tam tła kulturowego, bo wychodzi z tego zwykly folklor! Przeciez Kryszna nie jest hindusem, powiedz coś prabhu na ten temat, bo jak slyszę, że filozofia ta wywodzi sie z Indi etc.to mnie mierzi poprostu.....!!! Przecież Indie to jedno z państw, które ma swój poczatek i ......ok werset w Gicie, który mowi że ''Ja przekazałem tą niezniszczalną naukę Vivasvanowi, on z kolei przekazał ją Manu..." etc, bardziej do mnie trafia.

Purnaprajna das: Dzieje się tak ponieważ posiadamy opartą jedynie na materialnej,zewnętrznej cielesności i desygnatach mentalność. Śrimad Bhagawatam 11.23.49 ujmuje to tymi słowy:

"Osoby utożsamiające się z tym ciałem, które jest niczym innym jak produktem materialnego umysłu, mają zaślepioną inteligencję myśląc terminami – ja i moje. Z powodu ich złudnego rozumowania w kategoriach – to jestem Ja, a to jest ktoś inny – osoby takie błąkają się w nieustannej ciemności"

Również inny werset Śrimad Bhagavatam - 10.84.13 - okazuje się pomocny w tej kwestii:

yasyatma-buddhih kunape tri-dhatuke
sva-dhih kalatradisu bhauma ijya-dhih
yat-tirtha-buddhih salile na karhicij
janesv abhijnesu sa eva go-kharah


"Kto utożsamia swą jaźń z tym bezwładnym ciałem złożonym ze śluzu, żółci i powietrza; kto żonę i rodzinę uznaje za swą permanentną własność, kto uważa miejsce swych narodzin za godne czci, a w miejscu pielgrzymek postrzega jedynie wodę, lecz kto nigdy nie odkrywa siebie samego wewnątrz, nie czuje więzi, nie wielbi ani nawet nie odwiedza osób mądrych w duchowej prawdzie – taka osoba nie jest lepsza od krowy albo osła."

Przyjmując cielesną koncepcję życia automatycznie przyjmujemy wartości oparte na materialnym dualizmie, oraz na iluzorycznej koncepcji przywiązania zwanej aham mameti ("ja i moje"), co wyklucza realizację, transcendentnej do tego uwarunkowanego stanu egzystencji, czystej jaźni i wyższej, duchowej rzeczywistości, które stoją poza zasięgiem materialnych zmysłów, umysłu i inteligencji. Dlatego naszą pierwszą nawykową reakcją i wrażeniem jest ocenienie Bhagawad-gity i Kryszny miarą nam dostępną, czyli miarą uwarunkowanej materialnym dualizmem świadomości, co sytuuje ich korzenie w Indiach, w "którymś tam wieku", w jeszcze jednej "jakiejś tam religii", którą wyznają "jacyś tam hindusi", a nie na absolutnej platformie transcendencji. Dopiero autoryzowana przez guru-paramparę (sukcesję uczniów) edukacja w formie filozofii wajsznawizmu oraz praktyka tej wiedzy pod przewodnictwem mistrza duchowego jest w stanie stopniowo rozproszyć tą iluzję i szkodliwy dla duszy nawyk.

Z drugiej strony, oprócz transcendentalnego punktu widzenia zwanego fachowo "paramarthika", istnieje jeszcze sens zwykły, odnoszący się do sfery empirycznej, społecznej rzeczywistości, zwany "wjawaharika". W sensie wjawaharika, Bhagawad-gita jest więc "mądrością pochodzącą z Indii", wielbiciele Kryszny są "hinduistami", a festiwal transcendentalnej świadomości Kryszny jest "Festiwalem Indii". Nie ma żadnego problemu w takiej formie prezentacji, bo bhakta zna różnicę pomiędzy opartym na materialnych desygnatach (upadhi) sensie wjawaharika, a opartym na transcendencji i Prawdzie Absolutnej sensie paramarthika.

Jest to jedynie kwestia wyboru najprzystępniejszej dla nowych odbiorców formy prezentacji podczas dzielenia się z nimi świadomością Kryszny, co jest zgodne z zasadą jukta-wairagji, która jest zdefiniowana przez Srila Rupę Goswamiego w Bhakti-rasamrita-sindhu 2.255-256 w następujący sposób:

"Gdy ktoś nie jest przywiązany do niczego, ale jednocześnie przyjmuje wszystko w związku z Kryszną, jest on usytuowany właściwie – ponad zaborczością (zachłannością). Z drugiej strony, ten, kto odrzuca wszystko, będąc pozbawionym wiedzy o związku tego z Kryszną, nie posiada pełnego wyrzeczenia."

Innymi słowy, jeżeli jakaś materialna rzecz jest przydatna i korzystna dla rozwoju bhakti, to jeżeli nie jesteśmy do niej materialnie przywiązani, i jest ona powiązana z Kryszną, to tego typu wyrzeczenie jest stosowne i użyteczne. Z drugiej strony, jeżeli odrzucamy tego typu przydatne, pozornie materialne rzeczy w służbie dla Kryszny myśląc, że nie mają one żadnego związku z Kryszną, to takie wyrzeczenie jest bezużyteczne (phalgu-wajragja). Jeżeli więc np. uznamy, że nazwanie programu bhaktów "Festiwalem Indii" przyciągnie i wprowadzi więcej ludzi do intonowania świętego imienia, niż nazwania go np. "Festiwalem Bhaktiwedanty i Transcendentalnego Sankirtanu z Goloka Wrindawany Ki Jay! Hari Haribol!", o czym publiczność nigdy w życiu nie słyszała, i czym nie będzie zainteresowana, to jest to właściwsze posunięcie, niż odrzucenie tej przydatnej w służbie oddania formy przekazu i komunikacji, czego ostatecznym efektem będzie sprawienie większej przyjemności Śrila Prabhupadzie i Panu Ćajtanji.

Dlatego nie należy być fanatycznym, ale działać z wyższym zrozumieniem. Jest oczywistym, że początkowo, jedynie sens wjawaharika jest dostępny dla ogólnego odbiorcy, podczas gdy bhakta posiada zrozumienie zarówno sensu wjawaharika, jak i paramarthika, co bez problemu może zaangażować w służbę oddania, jaką jest lepsze dotarcie do świadomości odbiorcy, czyli uwarunkowanych materialną wjawahariką i upadhi dusz.

Piotr Gorczyca (Kaveri das): Dzięki towarzyszu,  będę jednak dalej drążył :) ten temat , tak w kontekście propagowania - trzeba to jakoś przedstawić ale jakoś łączenie Govindy, Kryszny z indyjską społecznością jest dla mnie nie do zaakceptowania, ale zgadzam się z tobą oczywiście, chodzi mi tylko o ten mit z którym spotkałem się wiele razy "Kryszna hinduski bóg "i temu podobne mądrości....

Radhakanta das: Ja z kolei, wsamych Indiach, miałem doświadczenie, że często lepiej jest prezentować wiedzę w sensie wjawaharika. Gdy hindusi mnie pytali czy jestem 'hindu' a ja odpowiadałem na początku, że nie nie! po prostu sługa Kryszny, bez desygnatów/sanathana dharma itd itp etc - to pukali w czoło - gdyż jeśli nie jesteś hindu (czyt. mający związek w ten czy inny sposób z autorytetem Wed ogólnie) to pozostaje ci być muslim/christian/buddhist itd. Więc jak w Indiach masz w ręku Bhagavad-Gitę to zalecam mówić hindu, bo wtedy - ci co mają przywiązanie do pewnego podziału religijnego jaki jest obecnie, nie będą traktować Cię poważnie - a nie o to przeciez chodzi. Generalnie stanęło w mojej kampanii tam na 'hindu-waisznaw'. A zrozumienie wyższe -sens paramarthika - to oczywiscie obowiązek waisznawy by o tym pamiętać tak dla samego siebie i wyjasnienia tym co są na to gotowi.

Purnaprajna das: Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez niejakiego O'Connella w literaturze Gaudija Wajsznawów pomiędzy XVI-XVIII wiekiem wajsznawowie uważali się za hindusów w sensie wjawaharika, ale nigdy w sensie paramarthika. Nawet Pan Ćajtanja przyjął określenie "hindus" w kontekście kontaktów z rządzącymi muzułmanami. Podobne spojrzenie w tej sprawie ma Bhakti Vidya Purna Swami, który mówi, że jesteśmy hindusami ze względu na kulturę, a wajsznawami (wielbicielami Wisznu/Kryszny) ze względu na (transcendentalną) filozofię.