Strony

środa, 15 października 2008

Przygody Dr. Orła z Pospolitą Wiarą

Wiara w coś lub w kogoś, jest nieodłącznym towarzyszem naszej egzystencji. Jednak istnieje kategoria ludzi, którzy utrzymują dość naiwny pogląd, że niektórzy ludzie żyją zgodnie z rozumem, a inni zgodnie z wiarą. Tej nieuzasadnionej racjonalnie idei Kryszna sprzeciwia się w Bhagavad-gicie 17.3 mówiąc, że każda żywa istota wykształca w sobie wiarę w zależności od trybu życia, który prowadzi pod kierunkiem trzech charakterystycznych cech natury materialnej, a mianowicie dobroci (sattva), pasji (rajas) i ignorancji (tamas).

Wyobraźmy sobie, że pewnego słonecznego dnia, nasz drogi sąsiad Dr Orzeł, w przypływie nagłej wrogości do wszelkiego przejawu metafizyki, zdecydował się na racjonalne odrzucenie wniosku Kryszny. Twierdziłby on, że jego światopogląd w żadnym stopniu nie jest oparty na wierze, ale jedynie na twardych, empirycznych faktach. "Spójrz" – zwróciłby się do nas - "mój niezbity dowód na prawdziwość istnienia świata poza moim umysłem, opiera się na realności doświadczenia jakiejś rzeczy moimi zmysłami. To właśnie empiryczne dane pochodzące z moich zmysłów są wystarczającą podstawą mojego racjonalnego i niewymagającego żadnej wiary dowodu, na rzeczywiste istnienie czegoś." To powiedziawszy Dr Orzeł uderza ręką w stół i wnioskuje: "Jestem w stanie dotknąć tego stołu, a więc jest to niezbity dowód na to, że on istnieje."


Czy jednak rzeczywiście Dr Orzeł był w stanie dowieść nam swoich racji odnośnie tego, że obiektywnym dowodem na istnienie jakiejś rzeczy jest tylko empiryczne doświadczenie tej rzeczy? Jak Dr Orzeł zareagowałby, jeżeli powiedzielibyśmy mu, że jego twierdzenie przeczy same sobie? Bo jeżeli przyjmiemy jego tezę, że coś nie jest prawdziwe dopóki nie jest dowiedzione empirycznie, to jak będzie on w stanie w empiryczny sposób dowieść swojej tezy?


Nasz wspólny sąsiad - Dr Orzeł

Nie jest to możliwe, ponieważ jego rozumowanie skażone jest tzw. argumentacją błędnego koła. Ten błąd logiczny polega na tym, że konkluzja jest używana jako wsparcie dla przesłanek. W powyższym przykładzie oznacza to: "Stół istnieje, ponieważ doświadczam go zmysłami. Wiem, że zmysły mówią mi prawdę, ponieważ stół istnieje naprawdę." W ten sposób Dr Orzeł gania w kółko za swoim własnym ogonem, a jako że sofizmat logiczny stanowi fałszywy dowód, przedstawia on jedynie nieprawdziwy lub zniekształcony obraz rzeczywistości na którym bazuje wiara naszego sąsiada, w przewagę i obiektywność empiryzmu.

"Istniejesz, bo mogę cię kontrolować"

Innym problemem w światopoglądzie Dr. Orła jest to, że jego metodologia poznawcza ogranicza się tylko do rzeczy mu podrzędnych, którymi jest w stanie manipulować, i w konsekwencji tego jest on w stanie z precyzją opisać wyniki swoich obserwacji. W momencie, kiedy jednak spróbujemy zastosować tę metodę w stosunku do innej osoby to napotykamy dużą przeszkodę, z powodu opornej na zwykłe fizyczne manipulacje zmiennej zwanej wolną wolą, a objawiającej się w czyimś różnorodnym zachowaniu.


Nie będąc w stanie sprawować ścisłej kontroli nad tego typu świadomym obiektem, nie możemy do końca przewidzieć zachowania danej osoby, z pewnością podobnej do sytuacji, w której podrzucamy w górę metalową kulkę spodziewając się, że za chwilę spadnie ona na ziemię. Jeżeli nie jesteśmy w stanie sprawować pełnej kontroli nad zachowaniem i wolną wolą innych ludzi, to wyobraźmy sobie, do jakiego stopnia nasza metoda poznawcza byłaby bezużyteczna w stosunku do innych istot, tych znacznie wyżej rozwiniętych świadomościowo od ludzkich.


Jeżeli więc znajomi Dr. Orła wybiorą jako jedyną i słuszną, empiryczną metodę poznania świata, to decydują oni a priori, że jedynymi prawdziwie istniejącymi rzeczami we wszechświecie są rzeczy im podrzędne, które są w stanie dominować i sprawować nad nimi kontrolę. Ktoś o silnej intuicji mógłby nawet stwierdzić, że tego typu wiara, zawiera w sobie sporą dozę patologii społecznej, domagającej się bardziej pomocy lekarza psychologa, niźli dysputy z dyżurnym filozofem.

Boski termometr

Pogląd Dr. Orła można by też obrazowo przedstawić, wyobrażając sobie biegającego z termometrem w ręku człowieka, rozgłaszającego, że trzyma w dłoni jedyny naukowy instrument, który w niezawodny sposób jest w stanie przekazać mu wiedzę o świecie, ponieważ zmiany temperatury są jedynym prawdziwie istniejącym faktem. Po jakimś czasie wraca on z powrotem do domu, gdzie z dumą oznajmia: "Patrzcie! Udowodniłem moją tezę, ponieważ na świecie nie istnieje nic poza temperaturą." Niewątpliwym jest, że jego poważani rówieśnicy z mikroskopami i teleskopami w rękach, uznaliby go za niepoczytalnego. Powyższa sytuację dobrze obrazuje humor rysunkowy Andrzeja Mleczki:



Tajemniczy Don Pedro, szpieg z krainy trzech gun
 
W ten sposób, przekonanie Dr. Orła, że w przeciwieństwie do ludzi wiary żyje on jedynie zgodnie z rozumem okazało się jedynie baśnią o tajemniczym Don Pedro, szpiegu z krainy deszczowców. Niezależnie od wykształcenia, kultury, w jakiej się wychowaliśmy, siły dioptrii w noszonych przez nas okularach czy poziomu wody na Wiśle, element wiary jest obecny w życiu każdego człowieka. Taka wiara jest generalnie kategoryzowana w trzech odcieniach, zgodnie z przeważającą w życiu danego człowieka siłą natury materialnej (tri-guna). Te trzy guny, niczym trzy podstawowe barwy mieszają się ze sobą, tworząc różne kombinacje i barwy pochodne.
Kryszna mówi, że wiara wypływa ze svabhava, czyli z własnej natury nabytej poprzez kontakt z mieszanką trzech gun. Na wiarę ma więc wpływ osobisty wybór jakości i stylu życia. Jeżeli na przykład ktoś docenia w życiu wartość cnót, to w jego życiu będzie przeważać guna dobroci, jeżeli ktoś inny prowadzi gorączkowe życie w którym bezustannie goni za nieuchwytną satysfakcją, to jest on w gunie pasji, jeżeli natomiast ktoś praktykuje sadhanę "tumiwisizmu", gdzie poranne wstanie z łóżka nie figuruje na liście jego życiowych opcji, to jest on pod wpływem guny ignorancji. Czyniąc tego typu wybory wyrażamy zgodę na to, aby pewne specyficzne cechy przesyciły naszą egzystencję.


Tajemniczy Don Pedro - funkcjonariusz stale podążający tropem Dr. Orła


Gdy w ten sposób, nasze życie nabrało już charakterystycznego odcienia, będzie miał on także wpływ na typ, związanej ze światem wiary. Po wyborze "ulubionych" mieszanek cech materii, świat będzie prezentował się w różny sposób dla różnych ludzi. Jeżeli postrzegamy świat w pewien sposób, to w oczywisty sposób mamy wiarę w to, że właśnie taka jest o nim prawda.

Jadźka, gdzie podziały się moje szkła kontaktowe!?
 
Życiowy wybór różnych gun jest podobny wizycie u okulisty, który zakłada nam na oczy różne soczewki. Czyniąc wybory dotyczące rodzaju pożywienia, rodzaju słuchanej muzyki, ludzi z którymi obcujemy, tego, dokąd pójdziemy, co będziemy oglądać i czytać, czy też tego gdzie będziemy mieszkać, wybieramy kontakt ze "szkłami kontaktowymi" sił natury materialnej, które narzucą na nasze zmysły i umysł pewne filtry, zmuszające nas do postrzegania świata w pewien określony sposób, i do rozwinięcia określonej wiary na jego temat.

Ludzie o mentalności Dr. Orła, wierzący w to, że nie potrzebują żadnej wiary i starający się za wszelką cenę, w ostateczny i jedynie empiryczny sposób udowodnić prawdziwość swoich poglądów, ryzykują wpadnięciem w zastawione przez samych siebie sidła, gdzie ostatecznie nic na pewno nie może być udowodnione. Bo jeżeli na przykład, ktoś będzie starał się udowodnić, że woda gotuje się przy 100-u stopniach Celsjusza, to ktoś inny może wpierw poprosić go o dowód na to, że woda nie jest zanieczyszczona lub, że termometr nie jest zepsuty. Po sprawdzeniu tego, może on wyrazić wątpliwość, co do właściwego funkcjonowania i wykalibrowania użytych w tym celu przyrządów pomiarowych. W ten sposób, w nieskończoność można cofać się wzdłuż łańcucha dowodowego, nie dochodząc do żadnych pewnych konkluzji. 



Dowód, który nie wymaga dowodu
 
Dlatego aby uniknąć w naszym życiu powyższego, a mogącego doprowadzić nas do stanu ciężkiej depresji obłędu, oraz aby ograniczyć ilość zażywanych środków uspokajających, w pewnym momencie musimy uznać, że na świecie istnieje coś, co nie wymaga dowodu, ponieważ jest dowodem samym w sobie. Z tego też powodu każda filozofia życia, bierze swój początek z jakiegoś samo-udowadniającym się pewnika, który stanowi jej fundację. Z tym poglądem zgadza się też Śri Caitanya Mahaprabhu – inkarnacja Najwyższego Pana, Śri Kryszny. 

W Caitanya-caritamricie, Madhya 6.137, Pan Caitanya stwierdza "svatah-pramana veda" - "literatura wedyjska stanowi autorytatywną i niewymagającą dowodu prawdę". Oznacza to, że wielbiciele Kryszny po zapoznaniu się z wiedzą zawartą w Bhagavad-gicie lub Bhagavata Puranie, przyjęli ją jako dowód sam w sobie, niewymagający żadnych dodatkowych dowodów na potwierdzenie swojej prawdziwości. Jest to równoznaczne z przyjęciem zasadnego punktu startowego, na którym opiera się ich filozofia życia. 


Ta ogólna zasada stosuje się do każdego z nas, niezależnie od światopoglądu czy dyscypliny wiedzy, jaką reprezentujemy. Dotyczy to także tych, którzy nie wierzą w Krysznę, ponieważ zaledwie wierzą oni, że są sceptykami i że Bóg nie istnieje. Abstrahując od kwestii tego, czy czyjaś wiara w coś jest dogmatyczna, rozsądna czy fanatyczna każdy z nas, nawet ci, którzy twierdzą, że ich światopogląd jest naukowy, a więc tym samym wolny od wiary, są zmuszeni do wierzenia w coś, zgodnie z cechami nabytymi poprzez kontakt z trzema siłami natury materialnej.


Purnaprajna dasa (z podziękowaniami dla Hridayananda Dasa Goswamiego)

wtorek, 7 października 2008

Wierzę w Boga. I co z tego?


W języku sanskryckim, wyrazem określającym zwykły akt wiary w egzystencję Boga jest słowo astikya. Słownik Monier-Williamsa tłumaczy je jako "wiara w Boga, pobożność, wierność". Wyraz ten napotykamy w Bhagavad-gicie 18.42, gdzie opisuje on jedną z bramińskich cech. Śrila Prabhupada tłumaczy je jako "religijność".


Natomiast śraddha, słowo, które potocznie tłumaczone jest jako "wiara", posiada o wiele głębsze znaczenie niż astikya. Składają się na nie słowa śrad, czyli "serce", oraz dha czyli "położyć" lub "umiejscowić". Śraddha oznacza więc akt umiejscowienia w czymś naszego serca. Nie jest to zaledwie bierna akceptacja faktu istnienia Boga, ale dynamiczny akt prowadzący do umiejscowienia naszego serca w Bogu. Jest to rodzaj wiary, który prowadzi i przewodzi praktycznemu działaniu.


Wiara i Postępowanie


Możemy postawić sobie pytanie, czy jeżeli w coś wierzymy, ale nie działamy zgodnie z tą wiarą, to czy naprawdę w to coś wierzymy? Czy też, jeżeli w coś wierzymy, to czy być może istnieje w nas inna i silniejsza od tej pierwszej wiara, wokół której obraca się nasze życie i postępowanie? Każde działanie jest oparte na jakiejś wierze. Zgodnie z tym, jeżeli w krytyczny sposób przeanalizujemy nasze własne postępowanie, to będziemy w stanie ocenić, jakiego rodzaju wiara przeważa w naszym życiu.


Wspaniała definicja śraddha, która daje nam wgląd w głębie jej natury, podana jest w Caitanya-caritamricie, Madhya-lila 22.62


'sraddha'-sabde -- visvasa kahe sudrdha niscaya

krsne bhakti kaile sarva-karma krta haya


"Dzięki pełnieniu transcendentalnej miłosnej służby dla Kryszny automatycznie spełnia się wszystkie dodatkowe czynności. Ta pełna ufności, niezachwiana wiara, sprzyjająca wykonywaniu służby oddania, nazywana jest śraddha."


Kwintesencję śraddha stanowi więc głębokie przekonanie, że mając miłość i oddanie dla Boga, wszystkie inne rzeczy automatycznie są spełniane, i nic więcej nie pozostaje nam już do zrobienia. Śraddhą charakteryzuje się więc osoba, która posiada niezachwianą wiarę, że pełniąc jedynie służbę oddania dla Boga, wszystkie jej potrzeby, zarówno te duchowe jak i materialne, zostaną w automatyczny sposób zaspokojone przez Krysznę. Jest to głęboka ufność w dobrą wolę Kryszny, w jego nieustanną ochronę, oraz w to, że nigdy nie zawiedzie On naszego zaufania i nie odwróci się do nas plecami. Jak możemy się z tego zorientować, śraddha oznacza coś znacznie więcej, niźli tylko teoretyczną wiarę w egzystencję Najwyższego Pana.


Wierzący ateiści


Interesującą kwestią jest to, że w pewnych okolicznościach, nawet religijni, wierzący w Boga ludzie, mogą być ateistami. Jak to możliwe? Psychologicznie umotywowana niechęć do podporządkowania się Bogu jest zauważalna w każdym z nas i jest przyczyną naszego uwarunkowania w świecie materialnym. Ta niechęć może manifestować się w formie łatwo rozpoznawalnego ateizmu filozoficznego lub też w postaci subtelnego ateizmu psychologicznego.


Pierwszy z nich, to otwarte i publiczne głoszenie światopoglądu, że Bóg nie istnieje i nie ma nad nami żadnego autorytetu. Natomiast drugi charakteryzuje się mentalnością, w której uznaje się siebie za centralny punkt rzeczywistości, czyli nastawieniem nacechowanym egocentryzmem. Nie jest to publicznie głoszona doktryna, ale stan umysłu, w którym czujemy się najważniejszym bytem, a Bóg jest na tyle istotny, na ile bezpośrednio odnosi się do naszych potrzeb, jako stojącego w centrum świata podmiotu.


Niestety większość z nas, nawet tych uważających się za religijnych i pobożnych, jest w głębi serca skażona ateizmem psychologicznym, co w praktyce równa się postawieniu nas samych na piedestale Boga. W prawdziwej duchowości śraddhy, nie jest wystarczające, aby jedynie wnieść we własne życie folklor i koloryt lokalnej wiary i religii, ale wymagane jest umieszczenie własnej siły życiowej w życiu Boga, ponieważ to właśnie ono tworzy obiektywną i absolutną rzeczywistość. Podporządkowanie się Krysznie oznacza życie życiem Boga, a nie własnym, egocentrycznym. Dlatego praktyczne symptomy mentalności bycia Bogiem są częstokroć zauważalne nawet u osób wierzących w Boga i dążących do Boga.


Zwykła i transcendentalna wiara


Materialistyczny wielbiciel Boga (prakrita-bhakta), który czci Go wyłącznie w świątyni, nie będąc przy tym świadomym Jego wszechprzenikającej obecności, charakteryzuje się laukika-śraddha, czyli pospolitą wiarą. Ten typ wiary można zaobserwować u ludzi, którzy w ciągu tygodnia popełniają wiele grzesznych czynności, nie myśląc wiele o Bogu, aby w Niedzielę zjawić się w synagodze, cerkwi czy kościele i prosić Boga o łaskę.


Prawdziwie transcendentalna wiara (paramartha-śraddha) zaczyna się tam gdzie, laukika-śraddha przechodzi w śastriya-śraddha, czyli w wiarę opartą na dowodach guru-śastra-sadhu. Jest to stan ścisłego powiązania śraddhy z duchowym zrozumieniem, opartym na konkluzjach wedyjskich pism objawionych. Symptomem osoby, która rozwinęła śastriya-śraddha jest jej inicjacja w proces śabda-brahma, czyli w proces słuchania i intonowania transcendentalnej wibracji dźwiękowej - wedyjskiej wiedzy.


Intensywny proces wypełnienia naszej świadomości duchowych dźwiękiem powoduje, że śastriya-śraddha ewoluuje w śastra-caksusa, czyli postrzeganie wszystkiego oczyma śastr. Z śastra-caksusa rodzi się divya-pratyaksa, czyli osiągnięcie boskiej percepcji w efekcie pełnienia służby oddania dla obiektu uwielbienia i na skutek Jego łaski. Wizja divya-pratyaksa umożliwia bezpośrednie postrzeganie Kryszny i Jego siedziby poprzez moc duchowych zmysłów, i niczym ożywczy potop szczęścia zalewa świadomość bhakty, pozwalając mu na swobodną wymianę miłosnych uczuć z Panem jego serca.


Śraddha zaczątkiem bhakti


Ktoś może zapytać, co jest nasionkiem oddania dla Najwyższego Pana? Odpowiedź brzmi, że jest to śastriya-śraddha, wiara w guru-śastra-sadhu-vakya, czyli w słowa mistrza duchowego, pism objawionych i czystych bhaktów. A co w takim razie jest nasionkiem śraddha? Jest nim sadhu-guru-kripa, łaska sadhu i guru.


nitya-siddhasya bhavasya
prakatyam hrdi sadhyata

(Bhakti-rasamrta-sindhu 1.2.2)


Bhakti, czyli oddanie dla Boga, istnieje wiecznie w sercu żywej istoty. Ten drzemiący potencjał miłości do Kryszny jest rozbudzany łaską Śri Guru, która w końcowym rezultacie przynosi prema-bhakti. Ten stopniowy proces intensyfikacji i metamorfozy początkowej śraddha w coraz to mocniejsze jej formy, zgodnie z "kamieniami milowymi" na drodze do rozwinięcia czystej miłości do Kryszny, jest opisany przez Śrila Rupę Goswamiego w Bhakti-rasamrta-sindhu 1.4.15:


adau sraddha tatah sadhu-

sango 'tha bhajana-kriya

tato 'nartha-nivrttih syat

tato nistha rucis tatah


athasaktis tato bhavas

tatah premabhyudancati

sadhakanam ayam premnah

pradurbhave bhavet kramah


Najpierw pojawia się początkowa wiara w proces bhakti (śraddha), która owocuje w przyjęciu towarzystwa bhaktów (sadhu-sanga), które popycha nas do przyjęcia duchowej inicjacji i wykonywania służby oddania (bhajana-kriya), zgodnie z zasadami regulującymi życie duchowe. Na skutek tego, sadhaka stopniowo uwalnia się od złych nawyków (anartha-nivritti), oraz staje się mocno usytuowany i stały, w silnej wierze w służbę oddania (nistha). Potem przychodzi smak (ruci) oraz mocne przywiązanie do Pana (asakti). Następnie rodzą się autentyczne, ekstatyczne emocje (bhava), które rozbudzają drzemiącą w nas miłość do Kryszny (prema).


Taka jest właśnie sekwencja rozwinięcia czystej miłości do Boga, poprzez stopniową intensyfikację początkowej wiary. W każdym z tych etapów, śraddha staje się coraz mocniejsza, i daje coraz to nowe i bogatsze symptomy. Dynamiczna w swej naturze śraddha nigdy nie zanika (np. na skutek pojawienia się bhajana-kriya), tylko transformuje i intensyfikuje się, dostarczając tym samym nowych głębi duchowych doznań. Jeżeli wiara w egzystencję Boga (astikya), nie będzie kultywowana zgodnie z przekazem pism objawionych (śastra), w towarzystwie świętych osób (sadhu-sanga), to jej bierna charakterystyka stanie się tylko jałowym i wysuszonym gruntem, niestosownym do uprawy i wzrostu nasionka rośliny bhakti, ani tym bardziej do zebrania miłosnych plonów, wiecznego, ale obecnie zapomnianego przez nas związku z Najwyższym Panem. Taka pasywna postawa zabija w zarodku perspektywiczność teoretycznej wiary w Boga, oraz rzadką możliwość wzięcia udziału w wielkiej duchowej przygodzie naszego życia.


Wieczna drabina miłości do Boga


Stopniowy awans na drabinie powyżej opisanego i opartego na śraddha procesu duchowego jest wolny od materialnych niedoskonałości. Nawet niewielki zaczątek wysiłku w tym kierunku jest nagradzany wiecznym, przechodzącym z życia na życie efektem, podczas gdy każda praca na tymczasowym planie materialnym musi zostać całkowicie ukończona, aby przynieść jakikolwiek efekt i nie być uznaną za porażkę, którą i tak niestety automatycznie się staje, wraz z naszą śmiercią. Dlatego Bhagavad-gita 2.40 mówi:


nehabhikrama-naso 'sti

pratyavayo na vidyate

sv-alpam apy asya dharmasya

trayate mahato bhayat


"W wysiłku tym nie ma żadnego ubytku ani straty, a mały postęp na tej ścieżce może uchronić od najbardziej niebezpiecznego strachu."


Tym największym strachem jest strach przed kołem narodzin i śmierci – samsarą. Śrila Prabhupada pisze w komentarzu do tego wersetu:


"Działalność materialna i jej rezultaty kończą się wraz z ciałem. Natomiast praca w świadomości Kryszny, prowadzi daną osobę ponownie do świadomości Kryszny, nawet po utracie tego ciała materialnego. Przynajmniej jest pewność, że będzie się miało szansę ponownych narodzin w ludzkim ciele, albo w rodzinie bramina o wysokiej kulturze, albo też w bogatej rodzinie arystokratycznej, z możliwością czynienia dalszego postępu. Jest to wyjątkowa zaleta pracy wykonywanej w świadomości Kryszny."


Śrimad Bhagavatam 1.5.17 dodaje:


tyaktva sva-dharmam caranambujam harer

bhajann apakvo 'tha patet tato yadi

yatra kva vabhadram abhud amusya kim

ko vartha apto 'bhajatam sva-dharmatah


"Jeśli ktoś porzuca swoje zawodowe obowiązki i pracuje w świadomości Kryszny, a potem upada nie ukończywszy swojej pracy, cóż może on stracić? A co może zyskać ten, kto doskonale prowadzi swoją działalność materialną?"


Jest to podobne do powiedzenia naszych braci Chrześcijan: "Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej poniósł stratę?"


Nieomalże każdy z wielbicieli Kryszny doświadczył nagłego i silnego porywu początkowy entuzjazmu, kiedy napotkał w swoim życiu bhaktów Pana i przekaz Bhagavad-gity. Te pierwsze mocne wrażenia, które wielbiciele nazywają potocznie "specjalną łaską", stanowią moment, w którym zazębiają się tryby doświadczenia śraddha z poprzednich wcieleń. Moment ten stanowi początek kontynuacji pogłębiania śraddhy, w procesie bhakti-yogi.


W etap początkowej śraddha wliczone jest już nawet zwykłe docenienie procesu świadomości Kryszny czy ludzi go praktykujących. Sama ta pozytywna ocena ma już większą praktyczną wartość niż pasywna wiara w egzystencję Boga (astikya), ponieważ może stanowić punkt zwrotny w życiu wiecznej żywej istoty. Jeżeli więc oznajmiamy lub jesteśmy pytani przez kogoś czy wierzymy w Boga, warto na chwilę zastanowić się, w co i do jakiego stopnia wierzymy.


Purnaprajna dasa 2007