Strony

środa, 3 grudnia 2008

Samobójstwo jako prayaścitta, czyli o stanie polskiego gazownictwa


Generalnie, w każdej kulturze, religii czy środowisku, samobójstwo postrzegane jest przynajmniej jako akt wandalizmu w stosunku do własnego ciała. Nie wliczając w to oczywiście poglądów pewnych jednostek z grupy wiekowej charakteryzującej się trądzikiem młodzieńczym, uważających czasami samobójstwo gwiazd rozrywki, jako jeden z najbardziej nobilitowanych sposobów zakończenia kariery zawodowej i osiągnięcia statusu niefortunnie martwego bożyszcza młodych mas.

Czy rzeczywiście jednak, każdy akt samobójstwa jest potępiony i przynosi jedynie negatywne konsekwencje? Czy samobójstwo samo w sobie jest wysoce niemoralnym czynem, czy też jego osąd zależy w dużej mierze od osobistych motywacji i ostatecznego wyniku takiego postępowania? Co dzieje się z osobami, która popełniły samobójstwo? Czy odebranie sobie życia może w niektórych sytuacjach bardziej nam się przysłużyć niż zaszkodzić? Na te i na inne pytania, chociaż pokrótce postaramy się odpowiedzieć.

Okazuje się, że literatura wedyjska opisuje autoryzowaną metodę popełnienia samobójstwa, która nie tylko nie przynosi grzesznych, a tym samym bolesnych reakcji, ale jest przyczyną usunięcia wcześniej nagromadzonych rezultatów niepobożnych działań, czy też nawet awansu żywej istoty do wyższych sfer świadomości. W 10. rozdziale Adi-lila Caitanya-caritamrity Śrila Prabhupada wyjaśnia, że takim systemem odbierania sobie życia jest skoczenie ze wzgórza Gowardhana. Innymi pomyślnymi miejscami do zakończenia egzystencji materialnego ciała jest samobójstwo w rozwidleniu Gangesu i Jamuny lub w świętych miejscach takich jak np. Prajag.

Śrila Prabhupada nazywa to "systemem" dlatego, że decyzja podjęcia tak drastycznego kroku, jest oparta na wiedzy o naszej rzeczywistej duchowej naturze, a nie na kapryśnym włożeniu głowy do kuchenki gazowej, pod wpływem frustracji wynikającej z braku dostępu do źródeł sprawiających przyjemność naszym zmysłom i umysłowi. "Kapryśny" nie oznacza tu grymaszenia czy braku zdecydowania przy biesiadnym stole, podczas niewątpliwie trudnego wyboru "skrzydełka czy nóżki", ale podjęcie poważnej decyzji o samo-destrukcji, wyłącznie na bazie iluzorycznych umysłowych wyobrażeń (manodharma), powstałych w niekontrolowanym przez inteligencje umyśle.

System ten jest szczególnie polecany osobom będącym w wyrzeczonym porządku życia (sannyasa), które nie są w stanie utrzymać swoich ślubów czystości. W ten sposób, akt odebrania sobie życia staje się pokutą (prayaścitta) niwelującą efekty grzesznych czynności osoby dążącej do duchowej doskonałości. Innymi efektywno-efektownymi sposobami ekstremalnych prayaścitta, jest rozpuszczenie i wypicie kilograma ołowiu lub wrzącego oczyszczonego masła (ghee), co z pewnością nie przyczynia się do pobudzenia apetytu czy poprawienia trawienia.

Zgodnie z powyższym systemem, Ragunatha dasa Goswami zamierzał popełnić samobójstwo poprzez skoczenie ze Wzgórza Gowardhana z powodu intensywnego uczucia rozłąki z Panem Caitanją i Swarupą Damodarem. Jednak Śri Rupa i Sanatana Goswami odwiedli go od tego zamiaru. Chota Haridasa popełnił samobójstwo w miejscu połączenia Gangesu z Jamuną, z powodu wykluczenia go z towarzystwa Pana Caitanji, na skutek pożądliwego spojrzenia na młodą kobietę. Ardżuna poprzysiągł na swoje życie, że ochroni dziecko bramina. Kiedy zawiódł w swojej misji i zdecydował zakończyć swe życie w ogniu ofiarnym, jedynie interwencja Kryszny, który pomógł Ardżunie w dotrzymaniu jego obietnicy, odwiodła go od tego.

Innym rodzajem samobójstwa jest wspomniany w Śrimad Bhagavatam rytuał sati-dharmy, kiedy wraz ze śmiercią męża, w pełni oddana mu żona, dobrowolnie wstępowała w ogień pochłaniający ciało jej ukochanego. W ten sposób, po śmierci udawała się do tego samego miejsca przeznaczenia, co jej małżonek. W obecnych, moralnie zdegradowanych czasach, rytuał ten stał się jednakże "aferą kryminalną", jak pisze Śrila Prabhupada, gdyż pojawiały się przypadki zmuszania kobiet do wstępowania w ogień, głównie z chęcią przejęcia ich majątku. Także podczas corocznego święta Ratha Yatry w Dżagannatha Puri, czasami ludzie rzucają się pod koła wozu Pana Dżagannatha, w nadziei otrzymania natychmiastowego wyzwolenia z cierpień samsary i otrzymania towarzystwa Pana.

Odebranie sobie życia jako prayaścitta, a oparte na przekonaniu o wieczności duszy i jej reinkarnacji, znacznie różni się w konsekwencjach od samobójstwa popełnionego jedynie z powodu braku dostatecznego komfortu psychofizycznego, w ignorancji o duchowej jaźni. Gdy czyn ten jest popełniony w materialistycznej świadomości stanowi on ciężką vikarmę (grzeszną czynność), za którą płaci się cierpieniem narodzin w niższych gatunkach życia lub pozostaniem w ciele ducha (preta), pozbawionego fizycznego ciała.

Nasze fizyczne ciało zwane sthula-śarira ma z góry wyznaczoną przez prarabdha-karmę długość życia. Jeżeli przykładowo, było nam dane żyć 75 lat, a popełniliśmy samobójstwo w wieku lat 25. to sthula-śarira, które przygotowywane jest w akaszy czyli eterze lub przestrzeni, nie jest jeszcze gotowe. Dlatego przebywająca w subtelnym ciele (suksma-śarira) uwarunkowana dusza, przybiera eteryczną formę ducha w oczekiwaniu na jej następną cielesną powłokę. Nie można zabić wiecznej duszy, pomimo że wielu śmiałków i junaków nadal bezskutecznie to próbuje.

Samobójstwo na skutek duchowej ignorancji i niemożliwości tolerowania cierpienia, nie tylko nie rozwiązuje naszego problemu, ale jeszcze go pogłębia. Dzieje się tak z tego powodu, że na ogół problem leży w ciele subtelnym – umyśle i inteligencji, działających pod wpływem mylnej koncepcji tożsamości (ahankara). Pozbywając się ciała fizycznego, nie pozbywamy się trzech powyższych elementów ciała subtelnego. Dlatego identyczny stan, przepełnionej cierpieniem świadomości, który przywiódł nas do podjęcia tak drastycznego kroku, jakim jest zabicie własnego ciała, nie tylko nie zmienia się, ale i wielokrotnie potęguje się z racji tego, że nadal posiadamy te same materialne pragnienia, ale nie mamy fizycznego ciała, pozwalającego na ich spełnienie. Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie katorgi musi przechodzić osoba w ciele ducha, pełna pragnień cieszenia się przyjemnym życiem, niebędąca jednak w stanie zaspokoić takich pragnień jak głód, zmysłowa namiętność, pasja czy nałóg pomimo możliwości obserwacji innych, odbierających z tego przyjemność ludzi. Jest to niewątpliwie słona cena za łamanie praw natury.

Następną kwestią jest to, ze otrzymując ciało ducha nie jesteśmy sami... Społeczność osób nieposiadających fizycznych ciał, a żyjących w niepostrzegalnej przez zwykłe zmysły sferze zwanej pretaloką, jest makabryczna. W Śrimad Bhagavatam znajdujemy opisy, podążających za Panem Sziwą upiornych istot, przy których powierzchowność nawet najbardziej odrażających hollywoodzkich zmór filmowych jest niczym aparycja beztrosko hasających postaci z kreskówek dla dzieci.

Jeżeli na przykład, zawiedziona w życiu miłosnym i ogarnięta desperacją młódka, pani Kazimiera Samobój zdecyduje się na odebranie sobie życia, to ma ona zagwarantowane towarzystwo tych upiornych osób, które bez zbędnych sentymentów zaczną pogwałcać jej podstawowe prawa człowieka ustanowione na konferencji Helsińskiej, bez względu na protesty ONZ-u czy narzucone sankcje gospodarcze. Samobójstwo, które w pierwotnym zamierzeniu miało przynieść wieczną ulgę od cierpienia, w rzeczywistości stało się aktem dobrowolnego ubezwłasnowolnienia. Jako że to subtelne życie tortur ma miejsce wyłącznie w umyśle, tym razem nie można już spróbować uwolnić się od niego poprzez włożenie głowy do piekarnika, gdyż zostawiliśmy ją w kuchni, w poprzednim życiu.

Aczkolwiek akt samobójstwa sam w sobie jest czynem moralnie neutralnym, gdyż w zależności od stanu świadomości i motywacji będącej pod wpływem różnych jakości gun może on przynieść zróżnicowane efekty, począwszy od degradacji świadomości, poprzez jej awans, aż do całkowitego wyzwolenia z materialnej egzystencji, to ten rodzaj prayaścitta nie jest polecany bhaktom Kryszny. Kiedy będąc bardzo chorym, Sanatana Goswami podjął decyzję o odebraniu sobie życia w obecności Pana Caitanji, poprzez rzucenie się pod koła wozu Pana Dżagannatha, ten stanowczo mu to odradził. Mahaprabhu powiedział wtedy: "Twoja decyzja popełnienia samobójstwa jest wynikiem guny ignorancji. Nie można rozwinąć miłości do Boga, popełniając po prostu samobójstwo. Poświęciłeś swoje życie i ciało służbie dla Mnie, a zatem to ciało nie należy już do ciebie. Dlatego nie masz żadnego prawa by popełnić samobójstwo. Muszę wykonać wiele służby oddania przy pomocy twego ciała. Pragnę, abyś głosił kult służby oddania i udał się do Vrindavany w celu odnalezienia zagubionych świętych miejsc."

Jak informuje nas Śukadeva Goswami (Bhag. 6.1.11), prawdziwym prayaścitta jest zdobycie wiedzy na temat Prawdy Absolutnej (prayaścittam vimarśanam). Próby neutralizacji grzechów za pomocą rytualnych ceremonii pokutnych nie uwalniają nas niestety od tendencji do popełniania grzechów w przyszłości. Tylko stopniowe rozwinięcie wiedzy o naszej duchowej naturze, w miłosnym podporządkowaniu się woli Boga jest w stanie nam to zagwarantować. Śrimad Bhagavatam 6.2.12 potwierdza to oznajmiając:

"Rytualistyczne ceremonie pokutne polecane w pismach religijnych nie są wystarczające do całkowitego oczyszczenia serca, ponieważ po odbyciu takiej pokuty umysł na nowo gna ku materialnym zajęciom. Wskutek tego, jeśli ktoś pragnie wyzwolić się z karmicznych reakcji materialnego działania, powinien intonować mantrę Hare Krsna, czy sławić imię, cechy i rozrywki Pana, gdyż jest to najdoskonalszy proces pokuty. Takie intonowanie całkowicie oczyszcza serce z brudu."

Pozostaje nam jeszcze do wyjaśnienia pytanie, dlaczego osobisty sługa Pana Caitanji, Chota Haridasa, popełnił samobójstwo pomimo wiedzy, że kontynuacja służby oddania dla Boga jest znacznie ważniejsza i potężniejsza niż rytualne prayaścitta? Śrila Prabhupada tłumaczy, że w powyższym przypadku zachowanie Choty Haridasa służyło jedynie jako przykład, i było lila Mahaprabhu, a nie prayaścittą. Stanowiło to ostrzeżenie, abyśmy lepiej mogli zrozumieć, jakie poważne spustoszenie w życiu duchowym osoby aspirującej do czystej bhakti sieje hipokryzja. Odnosi się to szczególnie do sannyasinów, gdyż dwulicowość w ich wydaniu, równa się nie tylko popełnieniu duchowego samobójstwa, ale i zwiedzeniu innych na duchowe manowce. Po tym zdarzeniu Chota Haridasa otrzymał pełną łaskę Mahaprabhu. Śpiewając pieśni dla Jego przyjemności, kontynuował on służbę oddania, tym razem już w duchowym ciele.

Podsumowaniem tematu niech będzie instrukcja Śri Caitanji Mahaprabhu dana Subuddhi Rayowi w momencie, kiedy część braminów poleciła mu neutralizację popełnionego przez niego błędu, poprzez odebranie sobie życia. Mahaprabhu zaoponował wtedy mówiąc:

"Zacznij intonować maha-mantrę Hare Krsna, a gdy twoje intonowanie będzie niemalże czyste, odejdą wszystkie twoje grzeszne reakcje. Gdy będziesz intonował doskonale, uzyskasz schronienie u lotosowych stóp Krsny. Gdy jesteś usytuowany u lotosowych stóp Krsny, nie dotkną cię żadne grzeszne reakcje. To jest najlepszy sposób na zlikwidowanie wszelkiego grzesznego działania."

Purnaprajna dasa

Artykuł pojawił się w biuletynie "Przyszłość Świątyni".

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Samobojca nic nie zyskuje bo zostaje zawieszony miedzy dwoma swiatami,i nie moze wejsc do zadnego z nich dopoki nie minie przewidywany czas pobytu na ziemi. Te problemy ktore doprowadzily go do desperackiego kroku nie omina go,gdyz w nowym zyciu bedzie musial to przerobic. Jedyny rodzaj samobojstwa akceptowana u gory jest "praja"-Sokrates tez popelnil samobojstwo wypijajac szalej,ale to bylo obrona PRAWDY.Pilus